Po długim czasie nieobecności...
Wiem, że długo nie pisaliśmy, ale jakoś tak wyszło, że nie było czasu, nie było kiedy, no i na kilka miesięcy nasz blog zawiesił się.
Po wszystkich przeżyciach i stresem związanym ze ślubem w czerwu zeszłego roku, później wczasach, no i wykończeniach wnętrza domku, przyszedł czas na przeporwadzkę... a było to 25 listopada 2011. Tak od tego dnia mieszkamy już w naszym wymarzonym domku... Na początku było jakoś tak dziwnie (przynajmniej dla mnie, dla męża raczej nie - no ale faceci to wszystko przeżywają jakoś inaczej), bez mamy, bez mamy obiadków hehe, dłuższa droga do pracy..... no ale teraz mogę powiedzieć, że jest super i nie ma to jak na swoim, nikt nie marudzi, nikt nie mówi pomyj naczynia, posprzątaj, doszło więcej obowiązków, ale ma to swój urok.... ;)
No ale wracając do naszego domku, wiadomo, że jeszcze nie wszystko jest skończone, nie ma jeszcze wiele dodatków, nie ma obrazow na ścianach, dwa pokoje na górze nie jeszcze urządzone, ale powoli przyjdzie na to czas. Staramy się jak możemy i ciągle upiększamy swój domek, jednak wymaga to czasu i pieniędzy, a że w totka czy w radiu zet narazie nie wygraliśmy, musisz robić wszystko powoli ;) No ale jak możemy narzekać, skoro wreszcie mamy swój kawałek nieba ;))))
W kolejnych wpisach będę wklejać fotki wnętrza naszego domku, zobaczćie sami jak się u nas pozmieniało ;)